Po prawie dwumiesięcznej przerwie wracam!
Z nowym szablonem bloga, który wykonała dla mnie Karolina, autorka bloga pasjekaroliny. Jej talent robienia szablonów można podziwiać na jej blogu. Karolina ogłosiła konkurs i można wygrać szablon na swój blog, zgłoście się bo warto.
Lato to dla mnie czas gotowania i robienia przetworów dlatego nie miałam zbytnio czasu na inne sprawy i przez to ostatnio ciągle jestem z czymś spóźniona. Ale za to cała spiżarnia jest już zapełniona.
Jestem zmuszona włączyć modernizację komentarzy na blogu gdyż jestem zalewana przez spam zagraniczny.
Ostatnie i chyba najważniejsze, szukam osób które lubią i mają wiedzę o kosmetykach naturalnych, recepturach na domowe kosmetyki i chcą się podzielić swoją wiedzą. Jeżeli chcesz więcej informacji i jesteś zainteresowana napisz do mnie przez kontakt.
wtorek, 24 września 2013
piątek, 2 sierpnia 2013
Płatki kolagenowe Beauty Face i akcja "Stop suchej skórze"
I jak tu ufać Bloggerowi, zaplanowałam publikację tego posta na rano gdyż jestem poza domem. A tu Blogger zrobił mi psikusa nie opublikował posta. Chyba źle coś ustawiłam.
Dzisiaj nadszedł ten dzień, dzień w którym sucha skóra pod oczami przestała być problemem a to za sprawą finału akcji Beauty Face. Na blogach kosmetycznych pojawiły się opinie, recenzje przedstawiające narzędzia do walki z suchą skórą, które udostępniła firma Beauty Face w akcji "Stop suchej skórze". Dzięki tej akcji do mnie trafiły ujędrniająco napinające płatki pod oczy z algami morskimi. Czy udało im się pokonać suchą skórę?
Są to pierwsze moje płatki pod oczy, zawsze chciałam spróbować ale nigdy
nie było okazji. Aż do teraz. Pierwsze wrażenie po otwarcie opakowania:
małe, cieniutkie oraz lepkie płatki w postaci żelu które dobrze
dopasowują się do kształtu twarzy. Bardzo delikatne, podatne na
uszkodzenia, Po nałożeniu na skórę pod oczami dają wspaniały chłód,
który jest zbawieniem w upalne dni. Pozwala się odprężyć i zapomnieć no całym świecie.
Dokładnie nie wiem ile powinno się trzymać płatki, ale ja trzymała 30 minut. Po pewnym czasie chłód znika i płatków wcale się nie czuje (można o nich zapomnieć, że się je ma). Nie trzeba też leżeć czy siedzieć w bezruchu, można robić co się chce, nie odpadną przy tym. Po ściągnięciu płatków skóra była miękka i delikatna oraz wygładzona. Innych efektów nie zauważyłam. Może za krótko je trzymałam ale producent nie informuje ile czasu ma trwać zabieg. A płatki stały się cieńsze, pomarszczone jakby zawartość się wchłonęła w skórę.
Składniki aktywne: naturalny kolagen morski, skondensowany ekstrakt z alg morskich bogaty w mikroelementy, kwas hialuronowy, Witamina C i E, olejek z pestek winogron i różany, arbutyna, allantoina i elastyna.
Nie do końca efekt mnie zadowolił, brak napięcia skóry. Może jest to spowodowane tym, że za krótko je trzymałam, nie wiem.Ale napewno spróbuje jeszcze raz, tylko dłużej będę je trzymać. A tym czasem polecam Wszystkim ich wypróbowanie byście mogli się przekonać o ich działaniu i wyrobić sobie własną opinię o nich.
O płatkach można poczytać więcej tutaj, dodatkowo jest promocja na nie i kosztują 6,99 zł
wtorek, 23 lipca 2013
Zakupy i nowa torebka
W niedzielę zrobiłam kosmetyczne zakupy w internetowym sklepie BioEma, jest to nowy sklep, otwarty w tym miesiącu. Najpierw zamówiłam kosmetyki dla teściowej i już miałam zamknąć stronę ale nie mogłam się opanować i kupiłam także dla siebie kilka rzeczy, o których dużo czytałam ale jeszcze ich nie miałam.
Lubię kupować w nowych sklepach bo tam dbają o klienta. I tu było podobnie bardzo dobry i szybki kontakt. Propozycja wysłania razem dwóch zamówień i zwrot nadpłaty za przesyłkę!!! Po raz pierwszy mi się to zdarzyło.
Przegapiłam informację, że akurat mają promocję i do zamówień dodają gratisowe kosmetyki. Ale miły Pan mi przypomniał. Promocja trwa do dzisiaj, 23 lipca do 24.00 więc macie jeszcze szansę zrobić u nich zakupy. Więcej informacji o promocji - tutaj
Mam nadzieje, że będzie więcej takich sklepów. Moje rozgoryczenie do dużych sklepów jest spowodowane tym, że mój zamówiony blender w Neonet jest wysyłany do mnie od 6 tygodni i nikt nie wie gdzie on jest.
W ostatnim tygodniu męczyłam się nad nową torebką. Od kiedy zobaczyłam film "Diabeł ubiera się u Prady" zapragnęłam ją mieć.
Nigdzie nie mogłam podobnej znaleźć dlatego zrobiłam ją sama. Nie jest idealna ale jest moja.
Zrobiłam jeszcze fartuszek ale zdjęcia nie mam. Ale jest podobny do tego.
Lubię kupować w nowych sklepach bo tam dbają o klienta. I tu było podobnie bardzo dobry i szybki kontakt. Propozycja wysłania razem dwóch zamówień i zwrot nadpłaty za przesyłkę!!! Po raz pierwszy mi się to zdarzyło.
Mam nadzieje, że będzie więcej takich sklepów. Moje rozgoryczenie do dużych sklepów jest spowodowane tym, że mój zamówiony blender w Neonet jest wysyłany do mnie od 6 tygodni i nikt nie wie gdzie on jest.
W ostatnim tygodniu męczyłam się nad nową torebką. Od kiedy zobaczyłam film "Diabeł ubiera się u Prady" zapragnęłam ją mieć.
Nigdzie nie mogłam podobnej znaleźć dlatego zrobiłam ją sama. Nie jest idealna ale jest moja.
Zrobiłam jeszcze fartuszek ale zdjęcia nie mam. Ale jest podobny do tego.
poniedziałek, 15 lipca 2013
Nawilżająca pianka do mycia twarzy Decubal
Jakiś czas temu firma Decubal organizowała akcję testowania swoich kosmetyków. Udało mi się wejść do grona 1000 osób testujących ich kosmetyki. Pianka do mycia twarzy jak na razie najlepsze zrobiła na mnie wrażenie. Słonce i wysoka temperatura za oknem sprawia, że częściej trzeba oczyszczać skórę twarzy a pianka może w tym pomóc.
Opis producenta:
Łagodna i nawilżająca pianka do mycia twarzy, odpowiednia dla cery suchej i wrażliwej. Jej konsystencja jest niezwykle lekka i łagodna dla skóry twarzy. Decubal Face Wash skutecznie oczyszcza skórę bez jej odwadniania.
Delikatnie złuszcza naskórek dzięki zawartości alantoiny, nawilża dzięki zawartości gliceryny, łagodzi podrażnienia dzięki zawartości rumianku, pobudza naturalny proces regeneracji dzięki zawartości witaminy B3. Pozostawia skórę oczyszczoną, nawodnioną i gotową na zastosowanie kremu do twarzy.
Bezzapachowy, nie zawiera konserwantów ani tłuszczu.
Skład:
Glycerin, Aqua, Sodium Cocoamphoacetate, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Niacinamide, Sucrose Cocoate, Allantoin, Caprylyl Glycol, Bisabolol, Sodium Gluconate, Citric Acid.
Sposób użycia:
Do stosowania rano i wieczorem. Piankę rozprowadzić na wilgotnej skórze i delikatnie wmasować. Następnie spłukać wodą i osuszyć.
Producent informuje na opakowania, że kosmetyk jest bezzapachowy. Dla mnie zapach jest jednak wyczuwalny, taki trochę fabryczny lub przemysłowy. Sama pianka jest miła w dotyku, delikatna, dobrze i dogłębnie oczyszcza skórę. Łatwo się rozprowadza. Po umyciu twarzy, nie zauważyłam zaczerwień ani efektu ściągnięcia skóry. Za to skóra jest bardzo gładka i nawilżona. Aby uzyskać lepszy efekt pozostawiam piankę na twarzy na minutę lub dwie.
Łatwa w użyciu, posiada pompkę dzięki której kosmetyk się nie wylewa i nie brudzi. Pianka jest wydajna, wystarczy jedno użycie pompki by wymyć całą twarz.
Pianka jest przeznaczona dla skóry suchej i wrażliwej ale po moich obserwacjach (mąż) nadaje się także dla cery tłustej.
Pojemność:
150 ml
Cena:
ok.25 zł
Opis producenta:
Łagodna i nawilżająca pianka do mycia twarzy, odpowiednia dla cery suchej i wrażliwej. Jej konsystencja jest niezwykle lekka i łagodna dla skóry twarzy. Decubal Face Wash skutecznie oczyszcza skórę bez jej odwadniania.
Delikatnie złuszcza naskórek dzięki zawartości alantoiny, nawilża dzięki zawartości gliceryny, łagodzi podrażnienia dzięki zawartości rumianku, pobudza naturalny proces regeneracji dzięki zawartości witaminy B3. Pozostawia skórę oczyszczoną, nawodnioną i gotową na zastosowanie kremu do twarzy.
Bezzapachowy, nie zawiera konserwantów ani tłuszczu.
Skład:
Glycerin, Aqua, Sodium Cocoamphoacetate, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Niacinamide, Sucrose Cocoate, Allantoin, Caprylyl Glycol, Bisabolol, Sodium Gluconate, Citric Acid.
Sposób użycia:
Do stosowania rano i wieczorem. Piankę rozprowadzić na wilgotnej skórze i delikatnie wmasować. Następnie spłukać wodą i osuszyć.
Producent informuje na opakowania, że kosmetyk jest bezzapachowy. Dla mnie zapach jest jednak wyczuwalny, taki trochę fabryczny lub przemysłowy. Sama pianka jest miła w dotyku, delikatna, dobrze i dogłębnie oczyszcza skórę. Łatwo się rozprowadza. Po umyciu twarzy, nie zauważyłam zaczerwień ani efektu ściągnięcia skóry. Za to skóra jest bardzo gładka i nawilżona. Aby uzyskać lepszy efekt pozostawiam piankę na twarzy na minutę lub dwie.
Łatwa w użyciu, posiada pompkę dzięki której kosmetyk się nie wylewa i nie brudzi. Pianka jest wydajna, wystarczy jedno użycie pompki by wymyć całą twarz.
Pianka jest przeznaczona dla skóry suchej i wrażliwej ale po moich obserwacjach (mąż) nadaje się także dla cery tłustej.
Pojemność:
150 ml
Cena:
ok.25 zł
środa, 10 lipca 2013
Kradzież na blogu - jak z tym walczyć?
Ostatnio coraz więcej czytam o skradzionych lub "pożyczonych" treściach w internecie, głównie na blogach ale też zdarzają się aukcje Allegro z zdjęciami i serwisy internetowe.. Niestety przed kradzieżą się nie zabezpieczymy na 100 % bo i tak wcześniej czy później się pojawią. Ale gdy tylko zauważymy, że coś takiego nas spotkało można napisać do właściciela strony o usunięcie skradzionych zdjęć czy tekstu. Jeżeli to nie pomoże najlepszym rozwiązaniem jest zgłoszenie do Google prośby o usunięcie treści. Należy wypełnić formularz oraz opisać jakie treści zostały skradzione. Oni są bardziej przekonujący żeby złodziej usunął sporną treść.
Mam nadzieje, że nie będziecie musieli wypełniać tego formularza kiedykolwiek.
Tutaj można zgłaszać skradzione treści - kliknij
Mam nadzieje, że nie będziecie musieli wypełniać tego formularza kiedykolwiek.
Tutaj można zgłaszać skradzione treści - kliknij
wtorek, 9 lipca 2013
Przesyłki
Dla osoby prowadzącej bloga, najgorszą rzeczą jest chyba zepsuty aparat fotograficzny. W ciągu tygodnia dwa razy mi się zepsuł. Teraz nie wiem czy zacząć się rozglądać za nowym czy liczyć, że już się nie zepsuje. Po za tym prześladuje mnie pech, jak już aparat naprawiony to czytnik kart USB się zepsuł i tak w kółko.
A teraz coś milszego czy co zawitało do mnie w ostatnich dwóch tygodniach:
Nagroda od Paczajki z jej konkursu, który trwał cały miesiąc, codziennie była nowa zagadka i kto pierwszy odgadnie ten wygrywa. Byłam druga ale Karolina oddało swoją nagrodę.
Produkt od sklepu Prostoznatury do testów. Jest to posypka do stóp przeciwpotliwa Undosal. Mąż będzie testował.
Tutaj jestem trochę zawiedziona: wkładki Carefree do testów od SampleCity aż 2 sztuki.
Przesyłka od JM Spa&Wellnes: zestaw 2 lakiery do paznokci pękające (lakiery nie nadają się do używania) oraz odżywka do paznokci (tak mi się wydaje bo brak opisu produktu). Bez daty ważności i bez jakiegokolwiek opisu.
Czas bez aparatu spędziłam pracowicie w kuchni, robiąc już przetwory na zimę. Chciałam wypróbować kilka przepisów na maseczki z truskawek, jagód, malin i porzeczek ale jakoś owoce lądowały w słoiku lub na talerzu zamiast na twarzy.
Natomiast mogę się pochwalić moją hodowlą, ten oto okaz wyrósł mi ostatnio w doniczce. (nie wiem dlaczego ale Blogger obraca mi zdjęcie).
A teraz coś milszego czy co zawitało do mnie w ostatnich dwóch tygodniach:
Nagroda od Paczajki z jej konkursu, który trwał cały miesiąc, codziennie była nowa zagadka i kto pierwszy odgadnie ten wygrywa. Byłam druga ale Karolina oddało swoją nagrodę.
Produkt od sklepu Prostoznatury do testów. Jest to posypka do stóp przeciwpotliwa Undosal. Mąż będzie testował.
Tutaj jestem trochę zawiedziona: wkładki Carefree do testów od SampleCity aż 2 sztuki.
Przesyłka od JM Spa&Wellnes: zestaw 2 lakiery do paznokci pękające (lakiery nie nadają się do używania) oraz odżywka do paznokci (tak mi się wydaje bo brak opisu produktu). Bez daty ważności i bez jakiegokolwiek opisu.
Czas bez aparatu spędziłam pracowicie w kuchni, robiąc już przetwory na zimę. Chciałam wypróbować kilka przepisów na maseczki z truskawek, jagód, malin i porzeczek ale jakoś owoce lądowały w słoiku lub na talerzu zamiast na twarzy.
Natomiast mogę się pochwalić moją hodowlą, ten oto okaz wyrósł mi ostatnio w doniczce. (nie wiem dlaczego ale Blogger obraca mi zdjęcie).
niedziela, 30 czerwca 2013
Peeling do twarzy Algi i zielona herbata Orientana
Wszyscy cieszą się z lata i słońca, ja niestety nie. Lato to u mnie najgorszy czas w roku, który chciałabym przespać a to jest spowodowane alergią na prawie wszystko o tej porze roku. Jednym z miłych akcentów tych dość niemiłych ostatnich dni jest moje odkrycie kosmetyczne, czyli peeling do twarzy z algami i z zieloną herbatą Orientany.
Opis producenta:
Naturalny lekki żelowy peeling do twarzy na bazie wyciągów roślinnych i naturalnych cząsteczek złuszczających w postaci drobinek z pestek moreli i orzecha. Naturalne drobinki złuszczają martwy naskórek, a bogata zawartość ekstraktu z alg filipińskich i zielonej herbaty doskonale pielęgnuje skórę wymagającą, tłustą i mieszaną. Algi filipińskie chronią skórę przed stanami zapalnymi i pobudzają metabolizm. Zielona herbata wspomaga usuwanie toksyn, odświeża i łagodzi. Dodatkowo, zawarte w peelingu ekstrakty z aloesu, rozmarynu i neem działają mocno przeciwzapalnie.
Skład:
Aqua (Water), Plant Glycerine, Aloe Barbadensis Leaf Juice (sok z liści aloesu), Prunus Armeniaca Seed Powder (starte ziarno moreli), Juglans Regla Shell Powder (starta łuska orzecha), Camellia Sinensis Leaf Extract (ekstrakt z zielonej herbaty), Algae Extract (ekstrakt z alg), Propylene Glycol, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract (ekstrakt z rozmarynu), Azadirachta Indica Leaf Extract (ekstrakt z liści miodli indyjskiej), Glycyrrhiza Glabra Extract (ekstrakt z cykorii), Carbomer, Aquaxyl, Ocimum Basilicum Oil (olejek z bazylii), Eugenia Carypophylius Oil (olejek z goździkowca), Lavandula Angustifolia Extract (ekstrakt z lawendy), Sodium Hydroxide, Trigonella Foenum Graecum Extract (ekstrakt z kozieradki), Melaleuca Altemifolia Leaf Oil (olejek z drzewa herbacianego), Cl 42090.
Zapach:
Uderzająca świeżość zielonej herbaty po otwarciu peelingu jest cudowna. Zapach nie jest uciążliwy, utrzymuje się dosyć długo.
Sposób użycia:
Nałożyć niewielką ilość na zwilżoną skórę twarzy omijając okolice oczu. Masować a następnie spłukać. Stosować raz (maksymalnie dwa razy) w tygodniu.
Opakowanie:
Małe plastikowe opakowanie, zapakowane w kartonik. Łatwo się otwiera.
Opinia:
Ostatnio rozwijam swoją obsesję na peelingi, już jest dosyć spora kolekcja tych kupionych jak i tych zrobionych przeze mnie. Peeling Orientany długo czekam na swoją kolej aby go wypróbować ale w końcu się doczekał. I chyba się w nim zakochałam. Jest dość mały ale wydajny, przynajmniej dla mnie. Wystarczy niewielka ilość by pokryć całą twarz. Łatwy w użyciu, nie ma problemów z zmyciem go. Zapach cudowny, świeży chociaż nie jestem zwolenniczką zielonej herbaty. No i najważniejsze jest skuteczny. Używam go raz w tygodniu, nie częściej. Po użyciu skóra jest miękka, delikatna oraz miła w dotyku. Dla mnie numer 1 wśród peelingów dostępnych na rynku. Cena dosyć wysoka za tak małe opakowanie ale peeling starczy a długo ( kilka miesięcy) dlatego warto.
Cena:
24 zł/ 50 g
Dostępność: m.in tutaj
Opis producenta:
Naturalny lekki żelowy peeling do twarzy na bazie wyciągów roślinnych i naturalnych cząsteczek złuszczających w postaci drobinek z pestek moreli i orzecha. Naturalne drobinki złuszczają martwy naskórek, a bogata zawartość ekstraktu z alg filipińskich i zielonej herbaty doskonale pielęgnuje skórę wymagającą, tłustą i mieszaną. Algi filipińskie chronią skórę przed stanami zapalnymi i pobudzają metabolizm. Zielona herbata wspomaga usuwanie toksyn, odświeża i łagodzi. Dodatkowo, zawarte w peelingu ekstrakty z aloesu, rozmarynu i neem działają mocno przeciwzapalnie.
Skład:
Aqua (Water), Plant Glycerine, Aloe Barbadensis Leaf Juice (sok z liści aloesu), Prunus Armeniaca Seed Powder (starte ziarno moreli), Juglans Regla Shell Powder (starta łuska orzecha), Camellia Sinensis Leaf Extract (ekstrakt z zielonej herbaty), Algae Extract (ekstrakt z alg), Propylene Glycol, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract (ekstrakt z rozmarynu), Azadirachta Indica Leaf Extract (ekstrakt z liści miodli indyjskiej), Glycyrrhiza Glabra Extract (ekstrakt z cykorii), Carbomer, Aquaxyl, Ocimum Basilicum Oil (olejek z bazylii), Eugenia Carypophylius Oil (olejek z goździkowca), Lavandula Angustifolia Extract (ekstrakt z lawendy), Sodium Hydroxide, Trigonella Foenum Graecum Extract (ekstrakt z kozieradki), Melaleuca Altemifolia Leaf Oil (olejek z drzewa herbacianego), Cl 42090.
Zapach:
Uderzająca świeżość zielonej herbaty po otwarciu peelingu jest cudowna. Zapach nie jest uciążliwy, utrzymuje się dosyć długo.
Sposób użycia:
Nałożyć niewielką ilość na zwilżoną skórę twarzy omijając okolice oczu. Masować a następnie spłukać. Stosować raz (maksymalnie dwa razy) w tygodniu.
Opakowanie:
Małe plastikowe opakowanie, zapakowane w kartonik. Łatwo się otwiera.
Opinia:
Ostatnio rozwijam swoją obsesję na peelingi, już jest dosyć spora kolekcja tych kupionych jak i tych zrobionych przeze mnie. Peeling Orientany długo czekam na swoją kolej aby go wypróbować ale w końcu się doczekał. I chyba się w nim zakochałam. Jest dość mały ale wydajny, przynajmniej dla mnie. Wystarczy niewielka ilość by pokryć całą twarz. Łatwy w użyciu, nie ma problemów z zmyciem go. Zapach cudowny, świeży chociaż nie jestem zwolenniczką zielonej herbaty. No i najważniejsze jest skuteczny. Używam go raz w tygodniu, nie częściej. Po użyciu skóra jest miękka, delikatna oraz miła w dotyku. Dla mnie numer 1 wśród peelingów dostępnych na rynku. Cena dosyć wysoka za tak małe opakowanie ale peeling starczy a długo ( kilka miesięcy) dlatego warto.
Cena:
24 zł/ 50 g
Dostępność: m.in tutaj
piątek, 21 czerwca 2013
Sól do kąpieli Pomarańcza z cymamonem
Zapraszam na recenzję soli do kąpieli o nieziemskim zapachu pomarańczy z cynamonem.
Opis producenta:
Naturalna sól do kąpieli stanowi bogate źródło składników mineralnych niezbędnych dla organizmu. Kąpiel z dodatkiem soli działa odprężająco na organizm, regeneruje skórę pozostawiając ją miękką i przyjemną w dotyku. Ciepły zapach pomarańczy i cynamonu rozgrzeje Twoje ciało w zimne deszczowe dni, pobudzi zmysły, odpręży i poprawi nastrój
Skład:
Mineral Salt, Parfum, Citrus Dulcis, Cinnamonum Zeylanicum
Opakowanie:
Plastikowy, przezroczysty słoiczek z czarną zakrętką. Ozdobna kokardka z raffi, do której przyczepiona jest ulotka informująca o produkcie.
Sposób użycia:
Do wanny pod strumień wody wsypać sól kąpielową w celu dokładniejszego rozpuszczenia kryształów soli. Po kąpieli zaleca się delikatnie osuszyć ciało ręcznikiem, tak aby mikroelementy miały czas wniknięcia do organizmu.
Zapach:
Zapach pomarańczy jest dominujący, cynamon jest mniej wyczuwalny.
Opinia:
Sól posiada dosyć duże kryształki przez co wolniej rozpuszcza się w wodzie. Czasami nawet nie wszystkie kryształki są rozpuszczone po skończonej kąpieli. Zapach utrzymuje się długo i jest bardzo przyjemny a nawet kojący po całym dniu. Sól ma właściwości regenerujące i zmiękczające naskórek dlatego po kąpieli skóra jest miękka i delikatna. Dobrze przygotowuję skórę pod kolejne zabiegi. Pierwszy raz spotkałam się z takim połączeniem zapachów dla soli, który pozytywnie mnie zaskoczył. Zapach jest ciekawy, unikalny, inny niż sprzedawane sole w drogeriach.
Pojemność:
500 g
Cena:
ok. 14 zł
Opis producenta:
Naturalna sól do kąpieli stanowi bogate źródło składników mineralnych niezbędnych dla organizmu. Kąpiel z dodatkiem soli działa odprężająco na organizm, regeneruje skórę pozostawiając ją miękką i przyjemną w dotyku. Ciepły zapach pomarańczy i cynamonu rozgrzeje Twoje ciało w zimne deszczowe dni, pobudzi zmysły, odpręży i poprawi nastrój
Skład:
Mineral Salt, Parfum, Citrus Dulcis, Cinnamonum Zeylanicum
Opakowanie:
Plastikowy, przezroczysty słoiczek z czarną zakrętką. Ozdobna kokardka z raffi, do której przyczepiona jest ulotka informująca o produkcie.
Sposób użycia:
Do wanny pod strumień wody wsypać sól kąpielową w celu dokładniejszego rozpuszczenia kryształów soli. Po kąpieli zaleca się delikatnie osuszyć ciało ręcznikiem, tak aby mikroelementy miały czas wniknięcia do organizmu.
Zapach:
Zapach pomarańczy jest dominujący, cynamon jest mniej wyczuwalny.
Opinia:
Sól posiada dosyć duże kryształki przez co wolniej rozpuszcza się w wodzie. Czasami nawet nie wszystkie kryształki są rozpuszczone po skończonej kąpieli. Zapach utrzymuje się długo i jest bardzo przyjemny a nawet kojący po całym dniu. Sól ma właściwości regenerujące i zmiękczające naskórek dlatego po kąpieli skóra jest miękka i delikatna. Dobrze przygotowuję skórę pod kolejne zabiegi. Pierwszy raz spotkałam się z takim połączeniem zapachów dla soli, który pozytywnie mnie zaskoczył. Zapach jest ciekawy, unikalny, inny niż sprzedawane sole w drogeriach.
Pojemność:
500 g
Cena:
ok. 14 zł
Sól otrzymałam do testów od
środa, 19 czerwca 2013
Wyniki rozdania
Przepraszam, że tak późno ale przez tą pogodę nie mam siła na nic a mój internet szaleje i raz łączy raz nie.
Łącznie losów w rozdaniu było 137 a maszyna losująca wybrała nr 50 należący do Amandy Spiliszewskiej.
Serdecznie gratuluje!!
Amando prześlij mi swój adres na maila: chat-noir1@wp.pl
Łącznie losów w rozdaniu było 137 a maszyna losująca wybrała nr 50 należący do Amandy Spiliszewskiej.
Serdecznie gratuluje!!
Amando prześlij mi swój adres na maila: chat-noir1@wp.pl
sobota, 15 czerwca 2013
DIY:Peeling rabarbarowo-jabłkowy z nutką mięty
Świeże warzywa i owoce wiosną smakują wspaniale ale można je także wykorzystać w pielęgnacji urody. Łatwo dostępne składniki można zamienić na dobry peeling pachnący wiosną.
Kosmetyki z rabarbaru i jabłka polecane są w szczególności do skóry suchej, niedotlenionej i skłonnej do stanów zapalnych. Rabarbar neutralizuje wolne rodniki i wzmacnia mechanizmy obronne skóry.
Składniki:
- 2 laski rabarbaru
- jabłko
- cukier trzcinowy
- listki mięty
- kora cynamonowa (nie musi być)
- olej kokosowy
- olej (rzepakowy, słonecznikowy, oliwa lub inny)
Laski rabarbaru obrać ze skórki, zetrzeć na tarce na małych oczkach. Z jabłkiem postępujemy tak samo. Dodajemy cukier, oleje i dokładnie wszystko mieszamy. Dodatkowo można dodać listki pokrojonej na drobno mięty i kawałki kory cynamonowej ale nie jest to konieczne.
Kosmetyki z rabarbaru i jabłka polecane są w szczególności do skóry suchej, niedotlenionej i skłonnej do stanów zapalnych. Rabarbar neutralizuje wolne rodniki i wzmacnia mechanizmy obronne skóry.
Składniki:
- 2 laski rabarbaru
- jabłko
- cukier trzcinowy
- listki mięty
- kora cynamonowa (nie musi być)
- olej kokosowy
- olej (rzepakowy, słonecznikowy, oliwa lub inny)
Laski rabarbaru obrać ze skórki, zetrzeć na tarce na małych oczkach. Z jabłkiem postępujemy tak samo. Dodajemy cukier, oleje i dokładnie wszystko mieszamy. Dodatkowo można dodać listki pokrojonej na drobno mięty i kawałki kory cynamonowej ale nie jest to konieczne.
środa, 12 czerwca 2013
Oswajamy Bloggera i Google +
Dzisiaj post trochę z gatunku organizacyjnego. Mamy swoje blogi na Bloggerze ale czy potrafimy do końca wykorzystać jego potęgę. Chciałabym przedstawić jak w łatwy sposób można kilka rzeczy udoskonalić w ustawieniach bloga.
1. Jak Google widzi nasze posty?
Najczęściej tak, lub podobnie. I tak każdy post jest przez Google widziany.
A prawidłowo powinno być tak:
Jak to zmienić, bardzo prosto. Wchodzimy w ustawienia naszego bloga, a dokładniej do ustawienia wyszukiwania, odnajdujemy "Metatagi" i klikami. Znajduje się tam pytanie "Włączyć opisy dla wyszukiwarek?" wciskami TAK i zapisujemy zmiany. Później gdy będziemy pisać nowego posta w panelu bocznym pojawi się opcja "Opis na potrzeby wyszukiwania"
Tutaj wklejamy całą zawartość naszego posta.Od tej pory każdy nasz post jest widziany przez Google. I pokazywany jest w wyszukiwarkach. Powinno się też tak zrobić swoje stare posty.
Jeżeli piszemy recenzję kosmetyku xx i ktoś wpiszę tą nazwę w wyszukiwarkę nasz post będzie dodany do wyników wyszukiwania. Przez co będzie więcej odwiedzających bloga.
2. Czy Google wie, że masz blog istnieje?
Czasami nie wie, dlatego lepiej dodać naszą stronę do spisu. Jeżeli już tam jest to nic nie szkodzi dodać ją drugi raz po uruchomieniu opcji opisanej powyżej. Wystarczy wejść i dodać stronę. Dodawanie strony do wyników Google może trwać nawet kilka tygodni ale najczęściej trwa to kilka dni.
https://www.google.com/webmasters/tools/submit-url?pli=1
3. Nie będzie Obserwatorów, straszne!!
Wcale nie takie straszne, każdy się przyzwyczaił do tego gadżetu ja też. Jest dobrym produktem Google, to dlaczego chcę go zlikwidować? Google się rozwija i daje nam wspaniałe narzędzie w postaci GOOGLE + (nie jestem miłośniczką tej społeczności), działa podobnie jak Facebook ale ma jeszcze jedną zaletę. Gdy mamy obserwujących nasz profil na Google + tym jesteśmy wyżej w wyszukiwarce. Ale najważniejsza rzecz. Aby kochana wyszukiwarka dobrze widziała nasz blog i profil na Google + musimy je połączyć. Profil na Google + nie może być naszym prywatnym czyli Uli, Ali czy Kasi tylko BLOGA np. Czego pragnie kobieta, testy Misi itp. Wtedy wyszukiwarka widzi zależność, że jest dużo osób zainteresowanych daną stroną i sama nas promuje. Dlatego kochane musicie zmienić profile na GOOGLE + na wasze blogowe bo wyszukiwarka głupieje i nie wie jak sobie z Wami poradzić. Istnieje szansa, że Obserwatorzy nie znikną, można podpisywać petycję by zostali. Nie jestem przekonana by to coś dało.
4. Używane czcionki
Nie wszystkie czcionki, które używamy wyszukiwarka dobrze rozpoznaje. Niektórych wcale i przez to nasze wpisy nie są indeksowane. Aby wpisy były widziane polecam używanie tych czcionek, wyszukiwarka je rozpoznaje prawidłowo:
- Arial
- Tahoma
- Verdana
Na koniec odrobina prywaty. W zeszłym tygodniu zmieniłam jednego ze swoich blogów, niestety pośpieszyłam się i za szybko zrobiłam export. Nie zdążyłam poinformować swoich Obserwujących o moich planach i utraciłam z nimi kontakt. Jeżeli nadal chcecie obserwować (nie mam już opcji "Obserwatorzy") przez Google + lub Facebooka zapraszam gorąco na stronę.
1. Jak Google widzi nasze posty?
Najczęściej tak, lub podobnie. I tak każdy post jest przez Google widziany.
A prawidłowo powinno być tak:
Jak to zmienić, bardzo prosto. Wchodzimy w ustawienia naszego bloga, a dokładniej do ustawienia wyszukiwania, odnajdujemy "Metatagi" i klikami. Znajduje się tam pytanie "Włączyć opisy dla wyszukiwarek?" wciskami TAK i zapisujemy zmiany. Później gdy będziemy pisać nowego posta w panelu bocznym pojawi się opcja "Opis na potrzeby wyszukiwania"
Tutaj wklejamy całą zawartość naszego posta.Od tej pory każdy nasz post jest widziany przez Google. I pokazywany jest w wyszukiwarkach. Powinno się też tak zrobić swoje stare posty.
Jeżeli piszemy recenzję kosmetyku xx i ktoś wpiszę tą nazwę w wyszukiwarkę nasz post będzie dodany do wyników wyszukiwania. Przez co będzie więcej odwiedzających bloga.
2. Czy Google wie, że masz blog istnieje?
Czasami nie wie, dlatego lepiej dodać naszą stronę do spisu. Jeżeli już tam jest to nic nie szkodzi dodać ją drugi raz po uruchomieniu opcji opisanej powyżej. Wystarczy wejść i dodać stronę. Dodawanie strony do wyników Google może trwać nawet kilka tygodni ale najczęściej trwa to kilka dni.
https://www.google.com/webmasters/tools/submit-url?pli=1
3. Nie będzie Obserwatorów, straszne!!
Wcale nie takie straszne, każdy się przyzwyczaił do tego gadżetu ja też. Jest dobrym produktem Google, to dlaczego chcę go zlikwidować? Google się rozwija i daje nam wspaniałe narzędzie w postaci GOOGLE + (nie jestem miłośniczką tej społeczności), działa podobnie jak Facebook ale ma jeszcze jedną zaletę. Gdy mamy obserwujących nasz profil na Google + tym jesteśmy wyżej w wyszukiwarce. Ale najważniejsza rzecz. Aby kochana wyszukiwarka dobrze widziała nasz blog i profil na Google + musimy je połączyć. Profil na Google + nie może być naszym prywatnym czyli Uli, Ali czy Kasi tylko BLOGA np. Czego pragnie kobieta, testy Misi itp. Wtedy wyszukiwarka widzi zależność, że jest dużo osób zainteresowanych daną stroną i sama nas promuje. Dlatego kochane musicie zmienić profile na GOOGLE + na wasze blogowe bo wyszukiwarka głupieje i nie wie jak sobie z Wami poradzić. Istnieje szansa, że Obserwatorzy nie znikną, można podpisywać petycję by zostali. Nie jestem przekonana by to coś dało.
4. Używane czcionki
Nie wszystkie czcionki, które używamy wyszukiwarka dobrze rozpoznaje. Niektórych wcale i przez to nasze wpisy nie są indeksowane. Aby wpisy były widziane polecam używanie tych czcionek, wyszukiwarka je rozpoznaje prawidłowo:
- Arial
- Tahoma
- Verdana
Na koniec odrobina prywaty. W zeszłym tygodniu zmieniłam jednego ze swoich blogów, niestety pośpieszyłam się i za szybko zrobiłam export. Nie zdążyłam poinformować swoich Obserwujących o moich planach i utraciłam z nimi kontakt. Jeżeli nadal chcecie obserwować (nie mam już opcji "Obserwatorzy") przez Google + lub Facebooka zapraszam gorąco na stronę.
Pokaż kotku co masz w środku
O co chodzi w zabawie ?
Zasady:
Otagowane osoby
muszą się wywiązać z mojej nominacji czyli:
- Napisać o tagu, że dostało się nominację :) - Prowodyrką jest Makijażowo
- Zrobić zdjęcie torebki, opisać skąd się ją ma. Zrobić zdjęcie całej jej zawartości.
- Opisać zawartość jaką się ma w torebce.
- Otagować osoby które się chce i ile się chce.
Moja torebka:
- Bardzo miło wziąć udział w tej zabawie. Zostałam otagowana przez Kasie M z blogu http://glowlifestyle.blogspot.com
- Moja torebka powstała z miłości do koloru zielonego, dużych torebek i chęci uszycia w końcu czegoś. Tym czymś okazała się torebka. Torebki kolekcjonuje, mam ich sporo i wydawanie pieniędzy na kolejne nowe zaczęło mnie przerażać. Mam ją od dwóch tygodni, jest ze skóry ekologicznej ( nie lubię naturalnej, szkoda mi zwierząt, w rzeczywistości kolor jest bardziej żywy.
W środku wygląda tak
Zawartość torebki:
- portfel, wypchany po brzegi paragonami z całego miesiąca. Zawsze mogą się przydać
- kalendarz, żebym nie zapomniała. I tak zapominam
- siatka materiałowa, na zakupy
- klucze z miarką 50 cm, jakoś trzeba wejść do domu
- nawigacja GPS, gdybym się zgubiła
- okulary, słońca mało ale może się przydadzą
- telefon z klapką, kocham z klapkami i nie zamienię na żadne inne
- pióro, piszę tylko piórem, długopisów nie lubię
- spinka do włosów, by okiełznać uparciuchy
- błyszczyk do ust Yves Rocher, mandarynka, trzyma się długo jako jeden z nielicznych
- maskara Maybelline, żebym poczuła się lepiej i piękniej.
Brakuje mi tylko szczotki do włosów składanej, która niby jest dostępna w Rossmannie ale oczywiście w moim kochanym mieście nigdzie jej nie ma.
Zapraszam do zabawy:
1.http://pasjekaroliny.blogspot.com/
2. http://aneczkaa123.blogspot.com/
3.http://cytruska87.blogspot.com/
4. juss1992.blogspot.co.uk
5. http://encepencce.blogspot.com/
6. http://sluchajserca.blogspot.com/
wtorek, 11 czerwca 2013
Zdobycze tygodniowe
Długo mnie nie było ale już jestem i dzisiaj przychodzę z postem informującym co przyniósł do mnie listonosz.
Od Lilinaturalna książkę "ABC kosmetyki naturalnej" autorstwa Magdaleny Przybylak-Zdanowicz na którą od dawna poluję. Do tej pory nie spotkałam się z książką, która zawierała tyle wspaniałych przepisów na domowe kosmetyki, jest ich w sumie 160 a to dopiero I tom. Książkę wygrałam w konkursie organizowanym na blogu Lili, dobrze że sprawdziłam wyniki bo akurat miałam tego dnia kupić tą książkę.
Druga przesyłka z akcji próbek organizowanej przez sklep z kosmetykami Love Me Green. Akcja jeszcze trwa więc można zamawiać próbki - tutaj jest więcej informacji.
Od Lilinaturalna książkę "ABC kosmetyki naturalnej" autorstwa Magdaleny Przybylak-Zdanowicz na którą od dawna poluję. Do tej pory nie spotkałam się z książką, która zawierała tyle wspaniałych przepisów na domowe kosmetyki, jest ich w sumie 160 a to dopiero I tom. Książkę wygrałam w konkursie organizowanym na blogu Lili, dobrze że sprawdziłam wyniki bo akurat miałam tego dnia kupić tą książkę.
Druga przesyłka z akcji próbek organizowanej przez sklep z kosmetykami Love Me Green. Akcja jeszcze trwa więc można zamawiać próbki - tutaj jest więcej informacji.
Subskrybuj:
Posty (Atom)